Zainteresowani

wtorek, 29 października 2013

21.

Obudziłem się w zajebistym humorze. Dlaczego? Chociażby dlatego, że gdy tylko otworzyłem oczy ujrzałem Alexa. Niestety był to tylko mój rysunek, ale lepsze to niż nic. Potem niestety zaczęła się rutyna. Znowu wstałem, ogarnąłem się i poszedłem na śniadanie. Niestety nie było tej fajnej kucharki. Zjadłem w ciszy zastanawiając się co mógłbym, robić. Nie miałem za dużo opcji do wykorzystania. Malowanie, pisanie, nic nie robienie, spanie, siedzenie w ogrodzie i telewizja. Same nudy. Jedynym co mogło mi coś "przekazać" była telewizja. Nudna perspektywa, ale zawsze to coś.
Uwaliłem się na kanapie z wielkim pucharkiem lodów. Złapałem za pilot i włączyłem to ustrojstwo. Przez chyba pół godziny skakałem z programu na program. Tu przyrodniczy, tam o gotowaniu, jeszcze gdzie indziej jakieś wynalazki. Miałem już wyłączać, gdy jedno zdanie zatrzymało mój palec w drodze do odpowiedniego guzika.
- Odkryto, że pożar w willi syna ministra obrony Alexandra Kotowskiego nie miał nic wspólnego z jego śmiercią. Został on zamordowany jakiś czas przed wybuchem pożaru. Otrzymał strzał w głowę. Na razie niestety nic więcej na ten temat nie wiadomo, jednak nasi informatorzy robią co mogą, abyście byli na bieżąco. - zakończyła.
- Więc był synem ministra obrony. - wyszeptałem do siebie.
- Nie ważne kim był. Ważne, że już go nie ma i nie będzie krzywdził ludzi. - usłyszałem za sobą głos Daniela. Obróciłem się powoli w jego stronę.
- Wiesz, że w końcu dowiedzą, się, że to ty go zabiłeś? - zapytałem z krzywym uśmiechem. Na pewno do tego dojdą.
- Niekoniecznie. Jestem człowiekiem tak wysoko postawionym, że nic mi nie grozi. Wystarczy porozmawiać z odpowiednimi ludźmi i wypisać kilka czeków. - odpowiedział całkowicie pewny siebie - Zresztą nawet jeżeli ktoś wie, że to ja to i tak nic z tym nie zrobi. Nikt nie chce mi podpaść. - dodał po chwili.
- To kim tu do chuja jesteś haaa?! - wydarłem się. Nie mogę uwierzyć, że zabójstwo Alexa ujdzie mu płazem. Jeżeli tak się stanie to sam się nim zajmę.
- Dowiesz się w swoim czasie Kaienie. - odparł na odchodne po czym wyszedł z salonu zostawiając mnie wkurwionego na całego. Mam ochotę co najmniej coś rozjebać. Hmmm pomyślmy jakby rozładować emocje, które mną władają. - Mam. - warknąłem. Ruszyłem do ubikacji skąd wziąłem przepychacz do ubikacji. Praktyczny, ale można z nim robić więcej rzeczy niż tylko przepychanie kibla.
Uwaliłem się z rozłożonymi szeroko nogami na łóżku i nawet nie myśląc wepchnąłem sobie koniec rączki do odbytu. Syknąłem głośno nie wydając z siebie jednak żadnych innych dźwięków Wiedziałem, że znowu sam siebie okaleczam, i zadaję ból, ale miałem to gdzieś. Nawet nie czekałem na to, aż się przyzwyczaję do rozpychania. Zacząłem chaotycznie wbijać w siebie gumę coraz mocniej i głębiej. Wiedziałem, że znowu będę krwawił. O to mi chodziło. Przed oczami pojawił mi się Alex. Rżnął mnie tak jak chciałem. Gryzł mnie w każdym miejscu jakie sobie wymarzyłem i znęcał się nade mną tak jak tylko on potrafi. Po jakimś czasie oczy zaszły mi mgłą. Wystrzeliłem jęcząc i sapiąc potężnie. Byłem niesamowicie zmęczony. Podziałało. Tak jak myślałem, wszystkie emocje odeszły. Byłem teraz zmęczony. Alexa nigdzie nie było. Wiedziałem, że jeszcze wróci. Jestem tego pewien. Zasnąłem.
- Kaien coś ty sobie zrobił?! - krzyk. To pierwsze co dotarło do mojej świadomości. Uchyliłem zaspane powieki. Byłem strasznie obolały. - Co ci odbiło? - Daniel był przerażony. O co mu chodzi? Spać już nie można?
- Eeee? - wiem, inteligentne to było niesamowicie, ale tylko tyle mogłem powiedzieć. W następnej chwili poczułem jak coś zaczęło rozrywać mi odbyt. Daniel pochylał się nade mną i... Więc o to chodzi. Zapomniałem wyjąć to cholerstwo zanim zasnąłem.
- Zaboli. - powiedział i bez ostrzeżenia pociągnął za przepychacz.
- KURWAAA!!! - wydarłem się tak głośno, że sam się zdziwiłem. Zajebiście bolało. Uniosłem głowę i zobaczyłem niespotykany widok. Daniel stał wpatrując się z szokiem wypisanym na twarzy w przepychać, który jeszcze przed chwilą znajdował się w moim odbycie. Teraz był oblepiony skrzepami krwi. Dużo tego było. Uniosłem się wyżej sycząc z niewyobrażalnego bólu i nie zwracając na niego uwagi zacząłem przyglądać się poplamionej pościeli. Przesadziłem. Większość upaprana była we krwi. Mojej krwi. No to ładnie się porobiło.
- Dlaczego? - zapytał w końcu słabym głosem. Wzruszyłem ramionami.
- Musiałem odreagować. - odparłem beznamiętnie i zadając sobie dodatkowy ból wstałem przechodząc do ubikacji. Nalałem sobie gorącej wody do wanny. Wiedziałem, że mi nie pomoże, ale nawet tego nie chciałem. Znowu czułem się jakbym był u Alexa. Znowu brudny. Jak śmieć. Jestem pojebany. Nikt nie jest takim świrem jak ja.
- Odreagować? Ty to nazywasz odreagowaniem? - w końcu się pojawił. Już myślałem, że dłużej mu zajmie otrząśnięcie się z szoku.
- Tak. - powiedziałem krótko wchodząc do wrzątku. Nie ma to jak poparzona skóra. Pieprzony masochista ze mnie. Już nawet się nie krzywiłem. - Miałem przyjść do ciebie i powiedzieć, żebyś mnie zgwałcił? - zapytałem z drwiną. - Miałem ci kazać drapać mnie do krwi po całym ciele jak ja to sobie robiłem? - pytałem dalej. - Jeszcze pewnie miałbym o to prosić co? Błagać, żebyś traktował mnie jak gówno... Wyjdź. Chcę się wykąpać w spokoju. - nie ruszył się. Stał dalej w wejściu jak ten debil i gapił się nieprzytomnym wzrokiem na jedną ze ścian. - Powiedziałem wyjdź. - ostrzejszy i głośniejszy ton sprawił, że otrząsnął się z tego chwilowego zawieszenia i zostawił mnie samego. W końcu.
Z podziwem przyglądałem się każdej ranie jaką sobie zadałem. Przed sobą znowu ujrzałem Alexa. Uśmiechał się.
- Podobało się? - zapytał.
- Tak Panie. - odpowiedziałem rozmarzony stawiając sobie przed oczami scenę z jego gwałtu na mnie.

5 komentarzy:

  1. Tsutsutstustu.. mam już pewne podejrzenia co do tego, kim jest Daniel.
    W mojej nieogarniętej mózgownicy, zaczynam już snuć, jak to mogłoby wszystko byś, jeśli mam rację co do ojca Alana...
    Alex, tak bardzo za nim tęsknię :c Wiem, że go ranił, ale wierzę, że w głębi duszy naprawdę był dobrym człowiekiem i naprawdę kochał Kaien'a. Cały czas się łudzę, że on jakimś cudem wróci, ale wiem, wiem... :c
    Smutno, że Kaien znowu zadaje sobie ból, ale jeśli to mu pomaga to, jest chyba.. w porzadku.
    Ahh nie mogę się doczekać rozwikłania tej jednej wielki zagadki.. czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepychacz? Hmm.. Dziwne rozwiązanie. Myślę, że jakaś lampka/szampon/doniczka zadałaby więcej bólu, ale nie wtrącam się, bo nie ogarniam masochistów xD
    Czekam na następny rozdział C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    och rozdział bardzo mi się podobał.. przepychacz.... Daniel naprawdę musiał być zszokowany tym widokiem... Alex miał bardzo wysoko postawionego ojca....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, Daniel to naprawdę musiał być zszokowany tym widokiem... u Alex miał bardzo wysoko postawionego ojca...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniale, Daniel musiał być bardzo zszokowany tym widokiem... a Alex jak się okazuje miał bardzo wysoko postawionego ojca...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Nie ugryzę za komentarz