Zainteresowani

wtorek, 5 listopada 2013

22.

Wannę opuściłem, gdy woda stała się zimna. Moja skóra była cała czerwona, ale trudno się dziwić. Sam to sobie zrobiłem. Nawet nie okrywałem się ręcznikiem. po prostu wyszedłem tak jak mnie stworzono. Był wieczór, więc nawet nie opłacało mi się ubierać. Nie było też tej fajnej kucharki, dlatego nie pójdę na kolację. Uwaliłem się na czystej już pościeli i złapałem laptopa. Zacząłem dalej pisać swoją historię. Nie ma to jak zabijać nudy.
Czas szybko zleciał mi do czwartej nad ranem. Nawet bym tej godziny nie sprawdził, gdyby nie zaczęło burczeć mi w brzuchu.
- Już raczej nikogo nie będzie. - powiedziałem do siebie i klapnąłem laptopa.
Tak jak się spodziewałem w całym domu było ciemno. Pewnie wszyscy spali. Na oślep ruszyłem do kuchni, a gdy tylko się tam znalazłem pierwszym moim celem była lodówka. Otworzyłem drzwiczki i przez dłuższy czas zastanawiałem się co by tu zjeść. W końcu zdecydowałem się na ciasto. Wyjąłem całość i ukroiłem z niej większy kawałek. Było przepyszne i niesamowicie syte. Ledwo skończyłem ten jeden, a już byłem pełen. Resztę odłożyłem na miejsce i biorąc ze sobą butelkę wody ruszyłem do sypialni.
Wstałem przed południem. Jakoś tak dziwnie tryskałem energią. Będę mógł ją dobrze wykorzystać.
- Najpierw coś zjem, a potem biorę się do pracy. - powiedziałem do siebie.
Za malowanie złapałem się tak mniej więcej w południe. Tym razem dokładnie wiedziałem co chcę namalować. Ten obrazek wyrył się głęboko w mojej pamięci i wyobraźni. Zużyję na niego co prawda większość czerwonych barw, ale efekt będzie tego wart.
- Kaien.. co robisz? - usłyszałem za sobą. Momentalnie całym sobą zasłoniłem szkic. Jak tak dalej pójdzie to ten pajac rozjebie mi całą niespodziankę.
- Nic takiego. - odpowiedziałem chowając płótno pomiędzy innymi.
- Chciałem z tobą porozmawiać na temat ostatniego zajścia. - no to teraz się zacznie. Uwaga bo to będzie niesamowicie interesujące jak zacznie ściągać brwi w skupieniu i zastanawiać się co powiedzieć i jak dobrać słowa.
- No więc.. - hah dokładnie jak przewidziałem. - Możesz mi wyjaśnić.. Dlaczego TO sobie zrobiłeś? - zapytał w końcu. Ehh i znowu mam mu tłumaczyć? Czy on jest aż tak nie kumaty?
- Mówiłem już. Musiałem się wyżyć. - powiedziałem wstając. Przeszedłem na drugą stronę pokoju i rozsiadłem się na parapecie.
- Nie było innego sposobu?
- Był. Zawsze mogłem dostać szału i rozjebać połowę domu. Uwierz mi jestem do tego zdolny. - odparłem spokojnie.
- Może porozmawiasz na ten temat z...
- Nie będę gadać z tą pizdą. - przerwałem mu. - Już raz to powiedziałem i nie będę się powtarzać. Ze mną wszystko w porządku. Radzę sobie. Funkcjonuję normalnie. Ubóstwiam Alexa. - wskazałem portret. - I ogólnie mam się świetnie. - zakończyłem.
- Nie uważasz, że to dziwne? - zapytał.
- Chyba nie rozumiem. Mówisz o tym, że trzymasz mnie tu i traktujesz jak Alana? Tak, to dziwne.
- Nie o to mi chodzi. Mówię o tym, że narysowałeś kogoś kto nie żyje i wpatrujesz się w niego jak ciele w namalowane wrota. - teraz to mnie wkurwił. Chciałem być miły. Nawet nie sypałem sarkazmami. Ale on musiał to zjebać wspominając o tym.
- Wypierdalaj. - szepnąłem powstrzymując się jak tylko umiałem.
- Słucham? - chyba go zaskoczyłem.
- Głuchy jesteś? Spieprzaj. Koniec rozmowy. Chcę być sam. - syczałem każde słowo. Na szczęście chyba wyczuł moją zmianę nastroju, bo wycofał się bez słowa.
Ja za to wkurwiony ze zdwojonym zapałem wróciłem do sztalugi i obiecałem sobie od niej nie odchodzić dopóki nie skończę.
Jak sobie obiecałem tak też zrobiłem. Malowałem prawie dobę, ale w końcu skończyłem. Jako, że gdy skończyłem był wieczór postanowiłem schować porządnie swoje dzieło, zjeść coś ogarnąć się i pójść spać. 'Prezent' wręczę mu jutro.
Następnego dnia wyskoczyłem z łóżka chcąc jak najszybciej zobaczyć minę Daniela. To będzie coś. Nawet się nie ubierałem. Złapałem tylko za antyramę. Oprawiłem obraz i ruszyłem z nim do gabinetu Daniela.
Zapukałem spokojnie do drzwi i poczekałem na zaproszenie. Gdy tylko je usłyszałem nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka.
- Pukasz? - uniósł brwi zdziwiony. No tak, normalnie nie pukam, ale czy to takie dziwne?
- Tak, chciałem przeprosić za swoje zachowanie i dlatego namalowałem to dla ciebie. - powiedziałem z niewinnym uśmieszkiem i obróciłem w jego stronę obraz. Na płótnie był Alan jak żywy, albo i nie, bo namalowałem go dokładnie tak jak wyglądał gdy zobaczyłem go u Alexa nieżywego i wypatroszonego bez jednego oka. Otoczony był ogromną kałużą krwi wymieszaną z wnętrznościami.
- Aż tak ci się podoba? - zapytałem widząc furię na twarzy Daniela. Czyli mi się udało. Jestem z siebie tak cholernie dumny. Jego twarz była piękna. Taka wykrzywiona w bólu, nienawiści i żądzy mordu. - Wiem, że trochę mi się nie udało ukazać tego tak jak na prawdę wyglądał, ale nie miałem zbyt dużo czasu na przyglądanie się. Zbyt szybko mnie stamtąd zabrałeś. - powiedziałem. Oczywiście było to kłamstwem. Mam pamięć fotograficzną do rzeczy, które mogę namalować. Muszę przyznać, że to było moje mistrzostwo.

6 komentarzy:

  1. Wybacz, ale nie bardzo rozumiem o co chodzi teraz w tym opowiadaniu. Nie ma za bardzo rozwoju akcji!Bohaterowie kręcą się w około. Wybacz że to powiem, ale wydaje mi się, że teraz już nie masz pomysłu na to opowiadanie. Nie mówie tego, dlatego bo lubiłam alexa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gaaaad! Mam nadzieje, ze Daniel wpierdoli Kaienowi i to prosto w twarz ! Niech sie zacznie bać Daniela, a nie sobie gówniarz myśli, że może mu podskakiwać!



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty chyba nie potrafisz rozróżniać bohaterów i rozumować -.-

      Usuń
  3. Nie znacie się ;__; To jest cisza przed burzą ;__;
    Mnie tam się wszystko podoba :3 No oprócz tego, że nie ma Alexa :c
    Kaien bardzo dobrze zrobił, że podarował ten rysunek Danielowi, bo zasłużył sobie na to -.- On zabił Alexa, to teraz będzie się wgapiał w portret martwego Alana z bebechami na wierzchu... Łaa... jestem dziwna xD
    Tak bardzo chcę wiedzieć co dalej i jak Daniel zareaguje ;___;

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    wspaniały rozdział.... zastanawia mnie do czego tak naprawdę zmierza Kaien, co chce osiągnąć w ten sposób, bo dla mnie to, żeby Daniel się go pozbył....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniały rozdział.... zastanawia mnie do czego tak naprawdę zmierza Kaien, co chce osiągnąć w ten sposób, bo dla mnie to, żeby Daniel się go pozbył....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń

Nie ugryzę za komentarz