Zainteresowani

wtorek, 30 lipca 2013

8.

Byłem jak szmaciana lalka. Nie reagowałem na nic. Następnego dnia znowu przyszedł.
- Jesteś szmatą, nic nie znaczącą kurwą. Nawet nie zaprzeczasz. Cieszy mnie, że wiesz do czego służysz. Mam nadzieję, że lubisz lekarzy. – mówił wchodząc we mnie gwałtownie. Niestety tym razem nie zemdlałem. Słyszałem każde jego stęknięcie, czułem każde pchnięcie i każde uderzenie.
- Aaaahh.. – stęknął dochodząc. Potem popatrzył na mnie z pogardą i obrzydzeniem. Wyszedł bez słowa. Dopiero wtedy pozwoliłem sobie, aby pojedyncza łza spłynęła po policzku.
Naprawdę jestem pojebany. Nikt nie może się tym ze mną równać, bo tylko mnie ciągnie do mojego oprawcy. Gwałci mnie, poniża, wyzywa, bije, gardzie mną, a mnie do niego ciągnie i sam sobie sprawiam ból mając nadzieję, że się zmieni. Czyż to nie głupie? To najczystszy masochizm.
Tak bardzo boli mnie każde słowo które do mnie mówi, ale jednocześnie biorę je sobie do serca i chyba zaczynam wierzyć. Zaczynam się przyzwyczajać do tego, że nic nie znaczę i jestem tylko do pieprzenia. Nie wolno mi mieć uczuć, ale nic na to nie poradzę.
- Masz ochotę na powtórkę? A może chcesz pobawić się inaczej? – znowu ten jad. Nie chcę tego słyszeć. Nic nie odpowiedziałem. – Języka w gębie nie masz?
- P.. prze..praszam. – wydukałem i pozwoliłem spłynąć kolejnej łzie.
- Jednak masz. Dziś dam ci spokój, ale jutro trochę się pobawimy. – powiedział i wyszedł.
Odetchnąłem ciężko czując ból na piersi. Najwyraźniej mam złamane żebro, bo co innego. Nawet nie starałem się poruszyć, bo zadałbym sobie ból, chociaż to i tak już nic nie zmieni.
Następnego dnia, tak jak powiedział przyszedł do mnie z dużą torbą.
- Gotowy na nowe wrażenia? – zapytał jak zawsze z kamienną miną.
Nic nie odpowiedziałem, wiedziałem, że nie ważne co odpowiem to on zrobi c mu się podoba.
- Dziś pobawimy się trochę inaczej. Co powiesz na Baseball? – spytał, a ja otworzyłem szerzej oczy nie chcąc nawet wiedzieć co Pan dla mnie przygotował. Niestety chyba postanowił mi się pochwalić swoją pomysłowością, bo już po chwili położył koło mnie torbę i po rozpięciu zaczął w niej grzebać. Wyciągnął piłkę i położył obok torby. Chwilę później wyjął też kij i zaczął się mu przyglądać.
- Nada się. – stwierdził i oparł kij o ścianę przy łóżku. – Zaczniemy od przyjemniejszych rzeczy co? – zapytał i wyciągnął kulki analne. Było ich osiem. Każda następna była większa od drugiej. Podszedł do mnie i zaczął wprowadzać zabawkę do mojego odbytu. Do czwartej kulki było okej, ale z piątą i każdą kolejną wydawałem z siebie jęki bólu. Widząc jego zmieniające się spojrzenie doszedłem do wniosku, że podnieca go mój ból. Pieprzony sadysta.
- Aa..ahhh.. Panie.. nie wejdą, boli. – wysapałem przy siódmej. Cały odbyt mnie bolał. Co on chce mi zrobić, że tak mnie rozciąga. Te kulki są większe od jego przyrodzenia.
- Spokojnie, wejdą, a potem coś ci pokażę. – odpowiedział i wepchnął ostatnią, a z moich oczu poleciały pierwsze słone krople.
- Gotowy? – spytał po czym bez ostrzeżenia przycisnął coś na pilociku, a kulki zaczęły powiększać swą objętość.
- Aaah! Panie… Prooo..oszę prze.. przestań. – nie wytrzymałem. Ból był nie do zniesienia. To tak jakby coś rozrywało mnie od wewnątrz. Łzy leciały już bez żadnego oporu. A ja mimo bólu wiłem się i starałem wyprzeć urządzenie na zewnątrz, jednak to nic nie dało.
- Mówisz, że mam przestać, a już ci stoi. Czyżbyś mnie oszukiwał, że jest nieprzyjemnie? – spytał. Nawet nie miałem siły, żeby odpowiedzieć. Ulitował się nade mną i wyłączył urządzenie pozwalając mi odetchnąć. Kulki wróciły do swoich rozmiarów.
- Teraz powinieneś zmieścić niespodziankę. – powiedział i na raz pociągnął za koniec sznureczka wystający z mojego odbytu i tym samym wyciągnął urządzenie. Czułem jakąś dziwną pustkę w sobie, ale to lepsze niż tamten okropny ból.
Złapałem kilka głębszych oddechów i trochę się uspokoiłem, jednak widząc to co Pan trzymał w ręku mój oddech znowu był przerywany.
- Śliczny prawda? – spytał jeżdżąc mi kijem przy nosie. Przełknąłem głośno ślinę i ze strachem wymalowanym na twarzy patrzyłem na poczynania Pana.
- To jak?.. Sprawdzamy, jak fajnie rozpycha co? – znowu ten sadystyczny uśmieszek, a w następnej chwili wielka fala bólu rozchodząca się po moim ciele. Kij który jeszcze przed chwilą latał nad moją twarzą teraz znajdował się szerszą stroną w moim odbycie.
- Aaaa.. kurwaaaa.. Boooliii. – jęczałem płaczliwie. Pan nawet nie zareagował. Zaczął mnie pieprzyć tym cholernym kijem. Nie wiem jakim cudem zacząłem czuć przyjemność z tego co mi robi zaraz po tym jak trafił w prostatę. Zaskowyczałem i zacząłem się sam nabijać na kij.
- No proszę. Jednak ci się podoba. – nic nie odpowiedziałem. Było mi wstyd za siebie. Jakim cudem mogę odczuwać przyjemność?
- Przyspieszyć?
- Taaak… Aaahaaaahhh. – jęczałem coraz bardziej z każdym kolejnym pchnięciem. Nie było mi potrzeba więcej do spełnienia. Już po chwili wytrysnąłem wyginając się w łuk i sprawiając sobie ból w klatce piersiowej. Sperma pobrudziła mi brzuch, ale nie zwróciłem na to uwagi.
- Teraz moja kolej. – powiedział i ułożył mnie tak, że moja głowa zwisała swobodnie z łóżka. Nawet się nie obejrzałem, a już włożył mi penisa do ust i zaczął w nie pieprzyć.
- Hhfffiiieee.. hhaaff. – próbowałem zaprotestować. Nic to nie dało. Dusiłem się. Wbijał się tak głęboko, że sięgał gardła. Było mi niedobrze. Nie próbowałem jednak zamknąć buzi. Wiedziałem że jak go ugryzę, to piekło nigdy się nie skończy.
- O kurwa. – sapnął i odchylił głowę do tyłu. Po jakimś czasie doszedł głęboko w moich ustach i wychodząc złapał za szczękę. Zacząłem się krztusić.
- Połknij. – rozkazał i nie puścił póki nie wykonałem polecenia. – Grzeczny chłopiec. – pogłaskał mnie po głowie i ułożył normalnie na łóżku. – Śpij. Wycierpiałeś swoje, ale już mnie nie denerwuj. – powiedział i wyszedł zabierając ze sobą swoje rzeczy. Nie mogłem uwierzyć. To koniec. Nareszcie. 

7 komentarzy:

  1. Biedny Kaien :c Zakochał się w takim dupku.. ale jeszcze ten dupek musi zakochać się w nim. ^.^
    Współczuję mu... tyle bólu.. Ostatnie zdania mnie, że tak powiem.. ucieszyły? xd Żeby się już nie denerwował. Ale pewnie to i tak tylko chwilowe :C
    Kaien, Hwaiting! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedak, bardzo mi go szkoda. Oby jego Pan szybko się w nim zakochał i przestal torturować. Mimo tego wszystkiego on go pokochał... Bardzo mi go żal... I tak już jest emocjonalnym wrakiem... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Kaien'a. Pan zadaje mu tyle bólu, a On się w Nim zakochał :( Mam nadzieję, że Pan również szybko to zrobi, lub przynajmniej będzie dla Niego delikatniejszy. Czytając ostatnie zdania poczułam ulgę, że , prawdopodobnie przez chwilę, nie będzie się denerwował i 'znęcał' nad Kaien'em, który i tak jest już wyprany z emocji.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na następną notkę.
    Pozdrawiam i weny życzę~!
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe przeżycia mu funduje ten świr. Jak można kochać kogoś takiego :/ Biedny Kaien. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    bardzo współczuje Kainowi zakochał się w takim dupku.... a ten tak źle go traktuje... ostatnie słowa dodają trochę otuchy....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    och, współczuje Kainowi jak mógł zakochać się w takim dupku... jeszcze jest źle traktowany...  ale ostatnie słowa dodają trochę otuchy ;)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    fantastycznie, bardzo współczuje Kainowi jak to mógł zakochać się w takim dupku... no i jeszcze jest źle traktowany...  ale te ostatnie słowa doją otuchy ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Nie ugryzę za komentarz