Zainteresowani

wtorek, 2 lipca 2013

4.

Czując paraliżujący ból całego ciała zacząłem powoli się wybudzać. Nadgarstki piekły jakby ktoś kąpał je w żywym ogniu. Uchyliłem powieki lecz jedyne co widziałem to słaby zarys podłogi. Nadal wisiałem co cały czas zadawało dodatkowe cierpienie.
Błagam, niech on już przyjdzie, to boli, ja nie chcę. Nawet zwrócę się do niego z szacunkiem, tylko niech pozwoli mi odpocząć. Na moje nieszczęście nic nie zwiastowało jego nadejścia. Wisiałem tak jeszcze kilka męczących godzin zanim usłyszałem kroki za drzwiami. Następnie był szczęk zamku i skrzypienie drzwi. 
Bez słowa odpiął mnie i wyniósł piwnic, a może raczej lochów. Bałem się odezwać, a nawet na niego spojrzeć. Trząsłem się jak galareta panicznie bojąc co będzie dalej. Ku mojemu zaskoczeniu zostałem wniesiony do najzwyklejszej sypialni i ułożony delikatnie na wygodnym materacu. Spojrzałem niepewnie na swojego Pana w nadziei na odczytanie coś z wyrazu jego twarzy, lecz na nic mi się to zdało.
- Leż tu, zaraz przyniosę jedzenie. - powiedział chłodno, a tak w ogóle to po co mu było napominanie o leżeniu? Jestem tak wykończony i obolały, że nawet jakby mieli mi zapłacić to bym się nie podniósł.
Po jakimś czasie wrócił z tacą i postawił mi na nogach. Właśnie w tym momencie przypomniałem sobie, że nic nie jadłem od kilku dni i nie patrząc nawet co znajdowało się na talerzu pochłonąłem całą zawartość jak najszybciej potrafiłem.
- Dziękuję Panie. - szepnąłem po skończeniu
Jakie było moje zdziwienie, gdy dostrzegłem lekki uśmiech na jego twarzy, a jego ręka zaczęła zbliżać się do mojej twarzy. Skuliłem się cały starając uciec od jego dotyku, co oczywiści mi się nie udało i w rezultacie moje rude włosy zostały poczochrane. Nie było to coś bolesnego, raczej miłego, jednak denerwującego.
- Nie bój się mnie, jeśli będziesz posłuszny i będziesz stosował się do zasad, ja nie będę stosował kar.
- Dobrze Panie - odpowiedziałem, chyba zaczynam się przyzwyczajać do swojego położenia
- Jak ci na imię?
- Kaien Panie
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, oczywiście jeżeli rozmową można nazwać moje odpowiadanie na pytania mi zadane. Mój Pan dowiedział się o mnie kilku rzeczy, jednak ja o nim nic a nic. Nadal nie wiem jak mu na imię i wolę nie pytać. Boję się, że dostanę kolejną karę, a tego na razie nie potrzebuję. Gdy pytaniu chyba mu się wyczerpały opatrzył moje rany i pozwolił odpocząć. Zastanawiałem się przez jakiś czas co mu się stało. Coś dziwnego było w jego zachowaniu, jakby był innym człowiekiem. Nie denerwował się pomijając to, że nie miał powodów, nie był władczy i nawet kilka razy się uśmiechnął. Coś tu jest zdecydowanie nie tak. Muszę być czujny. Zamyślony nawet nie pamiętam kiedy usnąłem. Moje sny były spokojne. Mogłem się odprężyć i uspokoić.
Wstałem w dobrym humorze. Miałem ochotę skakać radośnie z bliżej nieokreślonej przyczyny, jednak mój obecny stan mi na to nie pozwalał. Nie zmienia to faktu, że leżałem na łóżku z wielkim wyszczerzem na twarzy. Co prawda zmalał on trochę, gdy mój Pan przyszedł obejrzeć rany, ale nadal był widoczny.
- Co cię tak cieszy co? - zapytał w końcu nie rozumiejąc mojego zachowania
- Sam nie wiem, mam dobry humor Panie
- Rozumiem, ranu się już goją, za niedługo będę mógł cię przenieść do innego pomieszczenia.
No i koniec mojego dobrego nastroju. Jak był jeszcze przed chwilą, tak teraz go nie było, ulotnił się wraz z ostatnim słowem mojego Pana.
Do końca dnia już się nie uśmiechnąłem, nie rozmawiałem również z nim udając, że śpię gdy tylko po coś wchodził. Nie miałem też ochoty na jedzenie, co niestety zostało we mnie wmuszone wieczorem pod groźbą bolesnej kary.
Przez kolejne dwa dni sytuacja się powtarzała, ja nie jadłem, a Pan wmuszał to we mnie groźbami. Moje samopoczucie ani myślało skoczyć w górę choć odrobinkę. Całym tym zachowaniem zacząłem strasznie irytować swojego Pana. Co ja na to poradzę, że nie chcę znowu wracać do piwnic? Niestety to nie zależy ode mnie.
- O co ci chodzi co?! - wybuchnął w końcu
- ...
- Co, nie masz języka w gębie? A może przypomnieć ci zasady?
- Nie! - krzyknąłem natychmiast - nie trzeba Panie - dodałem już szeptem
- To o co ci chodzi? - jego głos znowu był lodowaty
- No bo.. Ja nie chcę - wydukałem bojąc się reakcji Pana
- Czego znowu nie chcesz? - słysząc wyraźną irytację i wzburzenie spiąłem się bojąc odpowiedzieć
Musiałem się przemóc, inaczej mogę go zdenerwować jeszcze bardziej,
- Nie chcę.. wracać tam.. do piwnic. - wybełkotałem w końcu
Po tych słowach nastała cisza, której się bałem. Co teraz zrobi? Uderzy mnie? Zgwałci? Oby nie.
Osłupiałem. Po prostu... wyszedł! Nic mi nie zrobił tylko wyszedł. Zaraz, nie przyszykuje mi żadnej kary prawda?
Nie przyszedł do mnie przed kolacją, to dobrze? Mam nadzieję, że tak. Oby. Dziwne jest też to jak się mną opiekuje. Przecież nie musi.
- Jak się czujesz? - usłyszałem nagle, tak się zamyśliłem, że nie zauważyłem jak wszedł.
- Dobrze Panie, dziękuję. - odparłem.
Nadal bałem się powrotu do piwnic, ale na razie starałem się odsunąć od siebie te myśli. Może nie będzie tak źle? Co ja plotę? Oczywiście, że będzie źle, bo jak inaczej?
- Śpij, jutro zmieniasz miejsce pobytu.
Zbladłem. Nie chcę, musiał mi to mówić? Nie mógł oszczędzić mi tej wiedzy? Przeżyłbym bez tego. 

6 komentarzy:

  1. Ajajaj. Mega podobal mi sie ten rozdzial. Czekam na wiecej. Dodaj note szybko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wciągnęło mnie to opo od początku, ale po tym rozdziale.. jeszcze bardziej! *.*
    Przeczytałam notke od razu po jej wklejeniu i o wiele lepiej mi się potem spało, mimo tego, że to sadomaso. xD Ale... nadal w mojej głowie głównym bohaterem jest Hyukki. xD Chociaz nie znioslabym jakby on tak cierpiał.. Tak czy siak. Chcę już poniedziałek i kolejny rozdział. Hwaiting unni! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuźde, nie mogę się doczekać następnego! Gdzie go przeniosą? Jeeju, już nie mogę się doczekać <3
    Weny <33
    Ps. Słuchaj jaka zajebista piosenka <333 http://www.youtube.com/watch?v=KyHrOHQoNBs

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rewelacyjny rozdział, poznaliśmy jak ma na imię chłopak, a znajomość imienia „Pana” nie jest nam do szczęścia potrzebna... jak widać już pogodził się z tą sytuacją, ale ciekawe na jak długo...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    jak widać już pogodził się z tą całą sytuacją, ale ciekawe na jak długo, no i poznaliśmy imię chłopaka...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    dobry rozdział, już pogodził się z tą całą sytuacją, no ale ciekawe tak naprawdę na jak długo, ha i wiemy jak ma na imię...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Nie ugryzę za komentarz