- Serio, tak chcesz się bawić? Dobra
uznajmy, że dalej śpisz. - usłyszałem rozbawiony głos Pana. Ehhh no nic. Nie ma
co leżeć jak ta kłoda. Dowiem się szybko o co chodzi, znając moje szczęście to
oberwę, potem będę ryczeć i znowu chwila wytchnienia.
- Nie.. Dlaczego jeszcze mnie nie ukarałeś
Panie? - spytałem podnosząc się lekko. Ból co prawda jest troszeczkę mniejszy,
ale minie jeszcze jakiś czas zanim będę mógł się normalnie poruszać.
- Ukarać cię? Za co? - spytał zdziwiony.
Jak to? Nie chce mnie ukarać? A może się ze mną bawi?
- Znam ten wzrok. Oznacza, że zrobiłem coś
źle. - odparłem spokojnie. Pan popatrzył na mnie przez chwilę po czym wstał.
Zacisnąłem mocno powieki oczekując ciosu. Jakie było moje zdziwienie, gdy
zamiast niego poczułem jak materac obok ugina się, a Pan bierze mnie w ramiona
i przytula delikatnie.
- Bałem się o ciebie. - wyszeptał. - Jak
wszedłem do sypialni, a ciebie nie było na prawdę zacząłem się bać. serce
waliło mi jak młotem. Jak zobaczyłem cię dryfującego w wannie prawie dostałem
zawału. Chyba zasnąłeś. Prawie cię straciłem. - dodał głaskając mnie delikatnie
po głowie. Jak to stracił? Ja się nigdzie nie wybieram. - Nie rób mi już tego.
Nie strasz mnie tak więcej. - dokończył po czym delikatnie ucałował czubek
mojej głowy. On się chyba o mnie nie martwił nie? To nie możliwe.
- Po co mi to mówisz Panie? - rzekłem
sucho. Sam się zdziwiłem tym chłodem w moim głosie. - Przecież jestem tylko
twoim niewolnikiem, w dodatku zastąpiłeś mnie teraz Alanem. Ja już nie jestem
ci potrzebny, więc po co wypowiadasz do mnie takie słowa? - czy on nie widzi
ile bólu mi zadaje mówiąc takie słowa? Odsunął mnie od siebie po czym spojrzał
zdziwiony.
- Uważasz, że cię zastąpiłem? - spytał
niedowierzająco. Wstał i zaczął się przechadzać w tę i z powrotem po pokoju. -
Jakbym cię zastąpił to po co wzywałbym do ciebie lekarza? Po co opatrywałbym
twoje rany? Po co przenosiłbym cię do swojej sypialni? Po cholerę wyciągałbym
cię z wanny i ratował życie? Jaki miałbym w tym cel? – był zły i to bardzo. Zastanówmy
się, jaki mógłby mieć w tym cel? Wiem!
-
Dla zaspokojenia sumienia? A może to była chęć zobaczenia jeszcze większego
bólu na mojej twarzy, gdy już się mnie pozbędziesz.. Panie? – odpowiedziałem pytaniem
na pytanie. Teraz to go zdenerwowałem. Zacisnął ręce w pięści aż pobielały i
spojrzał na mnie z furią w oczach. Przełknąłem ciężko ślinę i uważnie zacząłem
mu się przyglądać. Podszedł do mnie, podniósł dłoń do góry mierząc się do
uderzenia i.. zamarł. Zamiast mnie uderzyć złapał za wazon stojący na szafce
nocnej i cisnął nim o podłogę. Szkło roztrysnęło się dookoła, jednak on zdając
się tego nie zauważać po prostu wyszedł. Szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.
- Co
w niego wstąpiło? Tak bardzo wstrząsnęła nim prawda? – pytałem sam siebie. Nie
będę się nad tym zastanawiać. Trzeba to posprzątać.
Wstałem
zaciskając mocno zęby i starając się zadać jak najmniejszy ból. Siedząc już, a
nie leżąc zwlekłem się na kolana i zacząłem zbierać większe odłamki szkieł. Nie
przejmowałem się mniejszymi które raniły moje kolana czy stopy. Większy ból
znosiłem.
Gdy
szkło było już sprzątnięte wyrzuciłem je do kosza w ubikacji. Zostałem tam
przemywając ranki. Poczekałem, aż krew przestanie płynąć i zaschnie tworząc
małe strupki. Dopiero wtedy wróciłem do sypialni i padłem z powrotem na łóżko. Zastanawiałem
się czemu Pan po prostu mi nie przyłożył. Przecież jestem nikim. Kto by się
przejmował jednym głupim istnieniem. Chodzą ich po tym zakłamanym świecie
jeszcze miliardy. Może wybierać ile wlezie. Najlepiej niech mnie po prostu
zabije i będzie spokój. Nie mając ochoty na nic kompletnie postanowiłem iść spać. I tak nie mógłbym za dużo zrobić w moim obecnym stanie. Nie chciałem dodatkowo podpadać, więc nie wchodziłem pod kołdrę. Zasnąłem na pościeli.
Budząc się poczułem, że leżę na czymś, pod czymś i coś mnie trzyma. Otworzyłem jedno oko do którego zaraz dołączyło drugie rozszerzając się w zdziwieniu. Otóż tak. Jak się okazuje leżę pod kołdrą, na klatce piersiowej Pana, który na domiar tego obejmuje mnie szczelnie. Gdyby nie to, że jest mi tak wygodnie i cieplutko to już dawno bym zwiał. Zamiast tego teraz leżę i wdycham zapach Pana. Muszę przyznać, że pachnie bosko... Zaraz stop! Nie mogę zapomnieć o wczorajszym. Szybko się podniosłem sycząc z bólu. Mądry ja zapomniał o żebrach. Niestety wstając wyrwałem się z objęć Pana czym go obudziłem.
awww <3 uwielbiam jak Pan go tak dobrze traktuje i słodko. Mam nadzieje, że teraz mu już krzywdy nie zrobi albo zapyta sie czy miał zły sen :D
OdpowiedzUsuńPodobała mi się notka.
Czekam na kolejną:)
Kaien ty Kretyne! :c Pan w końcu stał się miły, nie rani cię, troszczy się o Ciebie.. a ty wszystko obracasz przeicwko sobie :c To trudne, no, ale weź człowieku... Pan cię lubi, lubi, lubiiiiiiiii. A Alan to to tylko taki.. dodatek? Nie zamieniaj się w swojego Pana i weź mu powiedz coś miłego noooooooooooooo. xD
OdpowiedzUsuńKaien....wiem, co zrobił Ci Pan i wiem, jak się czułeś, jednakże kiedy Pan okazuje Ci jakieś uczucia to Ty go jeszcze prowokujesz do tego, żeby Cię uderzył -3- Myśl Kaien, myśl do jasnej ciasnej~!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w dalszej części opowiadania Alan nie będzie się tak bardzo znęcał nad Nim....co jednak pokazują mi moje przeczucia xD
Ciekawa reakcji Pana, gdy Kaien go obudził jestem ja~ Uhuhuhuhu *^* Teraz tylko do następnego poniedziałku/wtorku~
Pozdrawiam i weny życzę~!
Kimi~
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podobał, Pan się bardzo przejął, był bardzo zły ale nie skrzywdził Kaien'a ale sądzę, że jak wyszedł to udał się do Alana i na nim odreagował wszystko...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
54 year-old Executive Secretary Esta Cater, hailing from Etobicoke enjoys watching movies like Melancholia and Handball. Took a trip to Madara Rider and drives a Optima. moj blog
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, och Pan się bardzo przejął, był tutaj bardzo zły ale nie skrzywdził jednak Kaien'a ale sądzę, że jak tylko wyszedł z pokoju to udał się prosto do Alana i na nim odreagował to wszystko...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Pan się wszystkim bardzo przejął... był zły, ale nie skrzywdził jednak Kaien'a... ale podejrzewam, że jak wyszedł z pokoju to prosto do Alana i na nim odreagował...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza