Zainteresowani

wtorek, 18 czerwca 2013

2.

- Wstawaj dziwko! - doszło do mnie jakby z oddali. 
Poczułem wszechogarniający ból głowy. Starałem się podnieść powieki do góry jednak z marnym skutkiem. 
- Kurwa wstawaj! - usłyszałem ponownie ten sam głos do którego doszedł ogromny ból brzucha zmuszający mnie do kaszlu i zwinięcia się do postaci embrionalnej.
Oddychając nienaturalnie szybko, powoli rozchyliłem powieki. Spostrzegłem przed sobą jakby rozmazane, dwa pochyłe, ruchome słupy. Zamrugałem kilkakrotnie dzięki czemu obraz znacznie mi się wyostrzył. Owe słupy jak wcześniej myślałem okazały się być nagami. 
- Gdzie... Gdzie ja jestem? - to było jedyne na co było mnie stać. 
Usłyszałem przerażający śmiech najprawdopodobniej osoby przede mną. Nie byłem w stanie jeszcze rozróżniać wszystkiego poprawnie. Uniemożliwiał mi to ostry ból głowy. 
- Domyśl się pięknisiu. - powiedział od niechcenia ziewając
Czy ja jestem aż tak nudny? I jaki pięknisiu? To, że staram się dbać o wygląd i nie jestem jakiś specjalnie napakowany nie oznacza, że jestem pięknisiem. W ogóle o czym ja myślę? Teraz ważne jest to czego ten psychopata ode mnie chce. Postanowiłem go o to zapytać, co udało mi się za drugim razem. 
- Czego ja chcę? Hmmm pomyślmy, czego mogę od ciebie chcieć? Posłuszeństwa, rozrywki, uległości.. - zaczął wymieniać z kpiną w głosie - Przede wszystkim chcę szacunku. Należysz teraz do mnie zrozumiano? - warknął, a jego głos zmienił się na niesamowicie władczy
Moje oczy momentalnie się rozszerzyły. Jak to należę do niego? Co on się z księżyca urwał? Nie jestem żadnym niewolnikiem. Nie będę go szanował! 
- Chyba cię koleś pojebało. - powiedziałem stanowczo za co zaraz otrzymałem mocnego kopniaka w brzuch. 
No kurwa co to ma być? Nie dość, że każe mi się szanować, to jeszcze mnie katuje? Wolne żarty!
- Od teraz jestem twoim panem zrozumiano?! - nie było to pytanie raczej rozkaz - Masz zwracać się do mnie per Pan, nie pyskować, nie próbować uciec, nie obrażać, nie skarżyć się, nie zadawać pytań bez pozwolenia, słuchać się, nie wybrzydzać i być uległym. - zakończył swą wypowiedź
To aż się prosi o jakieś dogadanie, ale czy powinienem? 
- Masz jakąś kartkę i długopis żebym mógł to zapisać, bo nie spamiętam - powiedziałem jak zawsze nie namyślając się wiele
Mój "pan" chyba stracił kontrolę nad sobą. Jego twarz zrobiła się sztywna jak kamień. Widać było, że zaciskał szczęki. Czyżbym się doigrał? Chyba tak. 
Podszedł do mnie i złapał za moje rude włosy. Oj chyba go zdenerwowałem. Pociągnął za nie mocno do góry na co zareagowałem krzykiem i mimowolnie się podniosłem. Byłem teraz twarzą twarz z mężczyzną, który mnie więzi. Pomimo słabego światła w pomieszczeniu doskonale widziałem jego twarz. Ma brązowe lekko przydługawe włosy, czarne jak noc oczy i piękną twarz teraz niesamowicie wkurwioną. Chyba mi się oberwie. 
W jednej chwili pociągnął mnie w bok i rzucił na jakiś fotel. No to pięknie. To nie koniec jak tak myślę. Bynajmniej moje obecne siedzisko jest wygodniejsze od twardej, mokrej i zimnej podłogi. 
Jednym ruchem zdarł moje ubranie, a ja nie byłem w stanie nawet się poruczyć. Zajebiście. Co on sobie myśli co?! Przecież to nie było tanie!
- Ja pierdolę! Wiesz ile to kosztowało?! - jak zawsze nie myślę
- Ubrania to twój najmniejszy problem suko! - warknął i zaczął przypinać mnie za ręce do podłokietników fotela
Osz cholera. Jaki ja jestem głupi. Rzeczywiście, przecież on właśnie mierzy się do gwałtu. O kurwa, jaki duży. Patrzyłem z przerażeniem na jego twarz gdy ten uśmiechał się do mnie zadowolony chyba z siebie i tego, że w końcu załapałem co chce zrobić i zacząłem się bać. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego do czego doprowadziłem, ale było już za późno. Wszedł we mnie bez przygotowania i zaczął posuwać nie czekając nawet abym się przyzwyczaił do jego rozmiarów. 
Ból był nie do zniesienia. Płakałem, prosiłem, żeby przestał, przepraszałem, ale to nic nie dało. W końcu odeszły mi siły na cokolwiek. Jedyne co dalej świadczyło o tym, że żyję, to łzy nadal obficie wypływające z moich oczu. Nie wiem kiedy zemdlałem. Ostatnie co pamiętam to jego obrzydliwe westchnienie oświadczające, że doszedł. We mnie. I jego słowa odbijające się echem w mojej głowie "Jestem twoim Panem. Pana się szanuje. Za brak szacunku jest kara. Pamiętaj o tym i myśl więcej zanim coś powiesz." 
Potem nie było już nic. Nic poza jego słowami i ciemnością czarną jak jego oczy. 

6 komentarzy:

  1. Sadystko.. :c
    Mimo tego, że jest brutalne to opowiadnie.. podoba mi się *.* Wciąga.. z resztą jak każde twoje opowaidanie. xD Nie czytałam wczesniej sadomaso- yaoi, wiec sie nei znam, ale moge powiedzieć, że to jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, gwałt... coś za szybki był, ale jak dla mnie opowiadanie jest Boskie. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.
    I jak oni mają na imie no? Wiem, ze pewnie tylko ja zwróciłam na to uwagę ale chcę wiedzieć już :D
    Super
    ps.
    Wiesz, kropki są po to by je używać a nie zapominać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    och coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie, bardzo interesujące jest, czyta się rewelacyjnie, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    oraz bardziej mi się podoba opowiadanie, interesujące jest, rewelacyjnie przedstawiasz sytuacje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    wspaniale,świetnie przedstawiasz, całą sytuację...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Nie ugryzę za komentarz